15 kwietnia 2011 w Galerii Kantorek otwarta została wystawa prac Waldemara Byrgera.

Waldemar Byrger urodził się 23 marca 1943 r. w Bydgoszczy.
Studiował w ASP w Krakowie.
W 1969 r. uzyskał dyplom w pracowni prof. Wacława Taranczewskiego.
Zajmował się malarstwem i grafiką użytkową.
Jego prace znajdują się w zbiorach muzealnych w Szczecine, Olsztynie,
Toruniu, Grudziądzu, Bydgoszczy.
Zmarł śmiercią tragiczną 21 pażdziernika 2001 r.

Przypominam sobie teraz Byrgera na tym ostatnim, chełmińskim plenerze. …
Chodził, podpatrywał, a potem godzinami przetwarzał zaobserwowane motywy
w wielkie, intensywnie kolorystyczne płaszczyzny.
– Przedmiot widziany – mówi – to dla mnie tylko inspiracja, muszę ciągle odchodzić
od przedmiotu. Sztuka jest zawsze deformacją natury, nieraz więc wychodzę aż na pogranicze abstrakcji.
Mówię:
– Baudelaire stwierdził już przeszło sto lat temu, że natura jest dla artysty abecadłem,
ale przecież samo abecadło nie stanowi jeszcze języka.
– I tak jest w istocie. Mimo to chciałbym nasycić swoje obrazy, jak najbardziej własnymi, ludzkimi treściami, chciałbym poprzez dany przedmiot ukazać swoje własne oblicze.
Tak samo poprzez kolor. Starałem się o to jeszcze w czasach studenckich, … kiedy to stosowałem najczęściej brązową gamę kolorystyczną. Z czasem zacząłem ją rozszerzać, wzbogacać. Myślę, że wzogaciłem również swoją świadomość celów. … sama świadomość bez uczuciowego oczarowania nowością nie wystarcza. Najpierw musi być ten moment żywiołowego oczarowania a potem dużo świadomej, kształtującej dzieło pracy. … Zawsze przyznałbym prymat temu co nieświadome. Sztuka jest zawsze
w dużym stopniu przygodą. Nawet gdy świadomie dochodzi się do czegoś, to „coś”
będzie zawsze „wielką niewiadomą”.

… ja nie lubię małych, kameralnych formatów, wolę zawsze większe…
– A „Madonny Polskie”?
– To taki uboczny nurt; czasami trzeba odejść w inne rejony. Ja nie znoszę w malarstwie literatury, ale lubię poezję, inspiruje mnie ona – szczególnie współczesna, która wyraża się aluzyjnie, tak jak i malarstwo posługuje się pewnymi aluzjami do rzeczywistości, a nie jest jej prostym i jednoznacznym odbiciem.
Rozmawaimy jeszcze o studenckich latach. …
– Tak, mistrzowie to właśnie Leger, Picasso i Matisse. Zwróć uwagę, że wiele moich prac ma również w sobie coś z witraża; robiłem zresztą jeszcze na studiach projekty witrażowe, malarstwo monumentalne, za tryptyk na murach ściennych otrzymałem nawet nagrodę rektorską. Ale – jak już powiedziałem – do malowania, nawet do martwej natury, podchodzę żywiołowo. Potem przychodzi myślenie, przemalowywanie. Nawet po kilka razy przemalowuję tę samą plamę, żeby kolor „zabrzmiał”.
/Zdzisław Polsakiewicz „Między świadomością a przygodą”
Gazeta Pomorska 1971 nr 228 – fragmenty /

… Moje kompozycje na pewno nie rodzą się w bólu, w męczrni. Nie szukam natchnienia. Pracuję dość systematycznie, ale pomysły pojawiają się niekiedy zupełnie nieoczekiwanie. Zwykle wykonuję sporo szkiców roboczych – czymkolwiek, pomagam sobie nawet akwarelą. Gdy uda mi się na płótnie rozwiazać zasadnicze sprawy – modyfikowane zresztą wielokrotnie – to szkice niszczę. To są moje prywatne zapiski, nie pokazuję ich nikomu. Bywa, że obraz kończę w ciągu jednego wieczoru, a nierzadko nad jedną kompozycją pracuję kilka miesiecy. Maluję zwykle dwa obrazy jednocześnie; żeby mieć „odskocznię”, gdy z jednym płótnem chwilowo mam kłopoty. Czasem wracam do takiej opornej koncepcji po upływie pół roku, gdy już wiem dokładnie, co i jak chciałem w niej wypowiedzieć. …
/fragment z wywiadu: Ryszard Cz. Jaskuła „Waldemar Byrger – Prezentacje”,
Pomorze 1972, nr 2/

…. W mojej pamięci szczególnie zapadły dwie wystawy: w legendarnym bydgoskim KMPiK-u i w bydgoskim BWA. Objawił się na nich Byrger w całej okazałości swego talentu. Któż z miłośników jego talentu nie pamięta wspaniałych reminiscencji plastycznych zebranych w cyklu „Madonny Polskie”, inspirowanych tekstami poetyckimi Jerzego Harasymowicza. Urzekających martwych natur, syntetycznych zapisów polskiego krajobrazu, czy kompozycji figuratywnych. To malarstwo zniewalało syntezą, kolorem, świeżością i perfekcją wykonawczą. … Jako artysta szybko odnalazł własny, niezwykle sugestywny kod interpretacyjny. Nieustannie szukał nowych kolorystycznych współbrzmień. … Wychodził zawsze od form zastanych w naturze, by potem przemieniać je w świat geometrii, może lepiej – abstrakcji geometrycznej. Malował starannie, płasko
i niesłychanie sugestywnie. Wyraźnie eksponował w swoich realizacjach kolor jako wartość najpierwszą, jako nośnik ekspresji i subtelnych treści. …
/Łukasz Płotkowski „Z żałobnej karty”, BIK 2001 nr 12 – fragmenty/

Wystawę przygotowano w oparciu o zbiory rodzinne: Pani Elli Zaremby, Pani Renaty Byrger i Pana Harrego Byrgera oraz zbiory Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy /MOB/. Serdeczne podziękowania.

Wystawa czynna – 2011.04.15 – 2011.05.14

Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies. W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności".